Generalnie mam problem z coverami. Nie umiem do nich podchodzić “na świeżo”. Zawsze z tyłu głowy włącza mi się wersja oryginalna i wtedy prawie każdy cover brzmi niestety jak nieudana imitacja. Ale istnieje kilka wykonań, które powalają, z wielu różnych powodów.
Cover może z beznadziejnej piosenki zrobić małe arcydzieło, a już z pewnością coś, czego miło się słucha:
Może też udowodnić, że wykonawca dysponuje o wiele lepszym warsztatem muzycznym, niż mogłoby się wydawać:
Albo obalić teorię, że pewnych utworów nie powinno się coverować (którą mocno potwierdzają uczestnicy jednego z komercyjnych talentshow)
Może też poprostu powalać i wzruszać prostotą i pięknem wykonania
Są też covery, które wrzucają w “czerstwe” (lubię to słowo) piosenki nowe życie
Albo nadają utworowi zupełnie nowe znaczenie, zabierając słowa
I takie, które zwyczajnie są ładne
Mimo to, zawsze lepsze jest świeże danie niż takie odgrzewane, nawet jeśli jest profesjonalnie przyprawione.